Witajcie miśki. Przepraszam za opóźnienie ale w weekend nie było mnie w domu a jak chciałam w poniedziałek dodać to okazało się że w internacie nie działa internet. Myślałam że naprawią ale mają to w dupie więc teraz siedzę w bibliotece szkolnej. Rozdział poświęcony głównie Alicji ( Kocham Cię skarbie ;****) ponieważ w zeszłym tygodniu miała urodzinki. Więc stara kwoko masz rozdział z swoim mężem. Jeszcze raz przepraszam
Buziaki
Ada
***
Ada TV
Obudziłam się,
gdy ktoś kładł mnie na łóżko. Poczułam, że ten ktoś zabiera delikatnie swoje ramiona
i próbuje odejść. Nie tak szybko. Chwyciłam szybko jego rękę. Odwrócił się a
mnie pochłonęły do reszty jego błękitne tęczówki.
-Zaśpiewasz
mi jeszcze? Żebym mogła szybciej zasnąć?- Spytałam niepewnie patrząc w podłogę.
Uniósł delikatnie mój podbródek, czego się po nim nie spodziewałam.
-Oczywiście-
się uśmiechnął się szeroko ukazując aparat. Odwzajemniłam uśmiech. Zrobiłam mu
miejsce na łóżku. Położył się a ja delikatnie wtuliłam się w jego pierś. Zaczął
śpiewać i głaskać mnie po głowie. Po chwili już odpłynęłam. Mogłabym tak
zasypiać codziennie do końca świata - pomyślałam jeszcze przed zaśnięciem.
Alicja TV
Wróciliśmy
do domu. Strasznie martwiałam się o Adę. Z resztą jak wszyscy. Oczywiście wiedziałam o jej chorobie, ale i
tak się przestraszyłam. Rzadko miewa te
ataki. Zapominamy, że jest chora dopóki nie dzieję się coś takiego. Niall zaniósł
Adę na górę i coś czuję, że prędko nie wróci. Wszyscy siedzieli w salonie
przygnębieni tą całą sytuacją. Nie chciałam tak siedzieć i się ciągle
zamartwiać.
-Kto się
idzie ze mną na spacer?
-Ja-
odpowiedział Harry po tym jak inny nie raczył odpowiedzieć na moje pytanie.
-Niech tu
siedzą i się kiszą a my idziemy na gorącą czekoladę- powiedział, a ja pokiwałam
głową, że się zgadzam. Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu.
-To gdzie
idziemy?- Spytałam po kilku minutach marszu.
-Znam
kawiarnie gdzie podają najlepszą gorącą czekoladę w całym UK i właśnie do niej
zmierzamy- odpowiedział i uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki.
-Mmm już się
nie mogę doczekać- zaśmiałam się cicho a on wraz ze mną. Doszliśmy w ciszy do
kawiarni. Harry oczywiście się kamuflował żeby go nikt nie skojarzył i na
szczęście się to udało. Weszliśmy do środka i zajęliśmy stolik najbardziej
oddalony od reszty tak abyśmy mogli swobodnie rozmawiać. Harry poszedł zamówić
a ja rozsiadłam się wygodnie na swoim krześle. Po chwili Harry szedł już z
naszymi napojami. Podał mi jeden kubek, a z drugim usiadł naprzeciwko mnie.
Upiłam łyk gorącej cieczy.
-Pyszne -
wymruczałam i wróciłam do picia.
-Mówiłem -
powiedział i wygiął ust w lekkim uśmiechu. Zaczęliśmy rozmawiać popijając, co
jakiś czas czekoladę. Tak lekko mi się z nim rozmawiało. Zdałam sobie właśnie sprawę,
że nie rozmawiam z Harrym z 1D tylko z Harry z Homles Chapel. Tego zabawnego
zboczonego a jednocześnie uroczego chłopca a jednak tak niezwykłego. Po kilku
kubkach gorącej czekolady postanowiliśmy przejść się do parku, aby trochę odetchnąć
świeżym powietrzem. Szliśmy tak cały czas się śmiejąc, ponieważ Harry cały czas
żartował. Gdy doszliśmy wreszcie do parku opadliśmy zmęczeni po tych całych
śmiechach.
-Ładnie tu- stwierdziłam
po tym jak już nasze oddechy wróciły do normy. Wokół rosły same płaczące
wierzby a przed nami znajdował się staw na którym pływało mnóstwo kaczek i
łabędzi. Siedzieliśmy tak w milczeniu ciesząc się tym widokiem i swoją
obecnością. Maszą ciszę przerwał grzmot.
-Burza się
zbliża. Musimy biec sprintem do domu jeśli nie chcemy zmoknąć- powiedział
Harry. Pociągnął mnie za rękę i pobiegliśmy przed siebie. Nie za dobrze mam to
szło, ponieważ co chwile wybuchaliśmy śmiechem nie wiadomo z czego. Niestety
gdy dobiegliśmy do domu byliśmy już cali przemoczeni. Stanęliśmy przed drzwiami
łapiąc oddech. Spojrzeliśmy sobie w oczy a mnie pochłonęły jego zielone
tęczówki.
-Jesteś
piękna- szepnął i założył mi zbłąkany kosmyk za ucho. Ja oczywiście musiałam
spalić brak więc pochyliłam szybko głowę aby tego nie zauważył. Jednak ten
uniósł mi dwoma palcami podbródek i przygniótł mnie swoim spojrzeniem.
Przybliżył się do mnie. Nie mówcie mi że chce zrobić to o czym właśnie myślę. A
zgaduje że wiecie o czym myślę.
-Naprawdę-
poczułam jego oddech na swojej twarzy. Przymknęłam powieki i po chwili poczułam
jego miękkie wargi na swoim… policzku. (przy. aut. Chcieli byście ale nie
hahahaha ach ta wredna ja ;D ) Rozkoszowałam się tym uczuciem przez chwile po
czym otworzyłam oczy i spojrzałam jeszcze raz w jego magiczne oczy.
-Dziękuję za
spacer- powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. Odwzajemnił uśmiech.
-Nie ma za
co. Świetnie się bawiłem- stwierdził. Weszliśmy w końcu do domu cali mokrzy.
-Ada nas
zabije jak jej zamoczymy całe mieszkanie. Chodź- powiedziałam i pociągnęłam go
do jednego z pokoi gościnnych. Przebiegliśmy szybko do łazienki żeby nie
narobić mokrych plam.
-Możesz
wziąć prysznic. Tu masz ręczniki. W kabinie jest jakiś żel pod prysznic.
Ubrania wrzuć do kosza na brudną bieliznę. Przyniosę Ci jakieś cuchy na zmianę.
Idę na górę się przebrać jak coś to krzycz- skończyłam swój monolog i
skierowałam się do drzwi.
-Jak dla
mnie to możesz się przebierać tutaj- powiedział i poruszył zabawnie brwiami.
-Zboczeniec-
stwierdziłam i rzuciłam w niego ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Usłyszałam za
sobą jego gromki śmiech. Pobiegłam szybko na górę. Wpadłam do pokoju chwyciłam
pierwsze lepsze ciuchy z wierzchu, czytaj szare leginsy i białą długą koszulkę
z nadrukiem i wskoczyłam pod prysznic. Umyłam się ekspresowo. Wytarłam do sucha
ciało a włosy owinęłam ręcznikiem. Ubrałam się i skierowałam się do pokoju Ady.
Gdy tam weszłam zastałam śliczny widok. Ada leżała wtulona w Niall’a, a on
trzymał ją mocno w ramionach opierając swój podbródek o czubek jej głowy. Obole
spali. Ten widok trzeba uwiecznić. Pobiegłam szybko po aparat. Wróciłam i
zrobiłam im kilka fotek. Naprawdę słodki widok. Podeszłam do szafy i tak żeby
ich nie obudzić zaczęłam grzebać w poszukiwaniu jakiś ciuchów dla Hazzy. Gdy w
końcu doszukałam się ich na samym dnie szafy wyszłam z pokoju i pobiegłam na
dół. Zajrzałam po drodze do salonu. Zastałam tam pogrążonych w rozmowie Darie,
Liam’a i Dan.
-Hej gdzie
reszta?- spytałam.
-Hej
skarbie. Pantoflarze poszli do swoich dziewczyn. Widzę że deszcz was złapał
co?- powiedziała Daria. Później mnie o wszystko wypyta jak znam życie.
-Jak widać.
Pan Harold zażywa właśnie kąpieli. Niosę mu ciuchy na przebranie- dosiadłam
się do nich na kanapie.
-A właśnie
patrzcie co zastałam jak weszłam do pokoju Ady- podałam im aparat.
-Jacy oni
słodcy. Była by z nich świetna para- powiedziała Dan.
-Też tak
uważam. Dobra idę zobaczyć czy pan Harold się już wykąpał- wstałam i udałam się
do pokoju. Zapukałam w drzwi łazienki.
-Mogę wejść?
-Jasne-
usłyszałam głos po drugiej stronie drzwi. Harry stał przed lustrem owinięty
tylko ręcznikiem na biodrach. OMG! Alicja oddychaj. Co z tego że stoi przed
tobą prawie nagi Harry Styles?!
-Proszę-
podałam mu ubrania starając się na niego nie gapić jak ciele w namalowany
obraz.